Na rynku można spotkać wiele różnych liczników rowerowych. Na jednym biegunie znajdują się urządzenia tanie o wartości zaledwie 10 – 50 złotych, a na drugim prawdziwe „komputery dla cyklistów”, których cena przekracza koszt nabycia dobrego smartfonu. No właśnie, czy licznik rowerowy przewodowy można zastąpić niekoniecznie dobrym smartfonem?
Prosty montaż = więcej możliwości
Zamontowanie licznika przewodowego na kierownicy roweru nie jest problemem, podobnie zresztą jak smartfonu. Trzeba jednak przyznać, że zainstalowanie podstawowego licznika odczytującego liczbę impulsów w trakcie jednostki czasu jest bardziej czasochłonne. Owszem, dziś część liczników jest wyposażona w odbiornik GPS, ale nie oznacza to, że na rynku nie brakuje znacznie mniej zaawansowanych modeli. Z kolei jeśli chodzi o montaż smartfonu to sprawa jest prosta – wystarczy go zainstalować na specjalnym, przeznaczonym do tego uchwycie.
Energia, czyli życie smartfonu
Instalując przewodowy licznik rowerowy nie trzeba martwić się o energię, gdyż urządzenie to zużywa jej mało. Smartfon to przy nim prawdziwy gigant, który przy korzystaniu z multimediów może wyczerpać 5 Ah baterię w przeciągu zaledwie kilku godzin. Dlatego wybór smartfonu wiąże się z koniecznością zaopatrzenia go w solidny powerbank, który zapewni mu co najmniej kilkugodzinny dostęp do energii elektrycznej. To zaś wiąże się z instalacją dodatkowego okablowania i ograniczonym dostępem do przestrzeni wokół kierownicy.
Deszcz, śnieg, wiatr i mróz
Smartfon zainstalowany na kierownicy roweru musi być dodatkowo wyposażony w wodoszczelny futerał, który zapewni mu maksymalną ochronę przed deszczem, wiatrem i pyłem. Licznik rowerowy takich udogodnień nie potrzebuje, gdyż najczęściej jest wyposażony w odpowiednio zabezpieczony wyświetlacz.
Reasumując, korzystanie ze smartfonu w roli licznika rowerowego ma sens tylko wtedy, gdy jeździ się rzadko. W pozostałych przypadkach lepiej posiadać oryginalny licznik.